Imagin z dedykacją dla Eweliny Szewczak ♥
Jesteś wierną Directioner. Od 2 lat mieszkasz z bratem. Jego dziewczyna jest od Cb starsza zaledwie o 2 lata i również uważa się za Directioner. Tak jak ty najbardziej lubi Liam'a, ale ona w przeciwieństwie do Ciebie, była już na koncercie 1D, tylko dlatego, że ma bogatych rodziców.
Przy bracie starasz się być miła i nie pokazywać co naprawdę sądzisz o tej siksie. Co chwile się wywyższa, ma 16 lat, ale zachowuje się jakby miała 12...
*~ 2:30 PM
Brat: A ty czemu nie jesteś w szkole?
Ty: Źle się czuję.
B: Ta, a co Ci jest? Okres masz?
T: Nieee. Wymiotowałam w nocy, nie mogłam spać, to przez tą pizzę.
B: A może w ciąży jesteś?
T: Mam 14 lat i jestem pewna, że to wina Twojej pizzy.
B: Nie zwalaj na moją pizzę, ok? To co do cholery Ci jest?!
T:Nie mogę po prostu źle się czuć, nie mając okresu, ani nie będąc w ciąży?
B: No niby możesz...
T: Faceci...Idę spać...Dobrano...Miłego dnia życzę Tobie i tej Twojej...
B: Patrici?
T: Chciałam rzec małolacie, ale jak wolisz...A teraz *śpiewasz* Get out, get out, get out of my... ROOM !
Przespałaś całe po południe, ale obudziłaś się w pół do 1 AM, a Twój brat polazł gdzieś z tą zdzirą. Postanowiłaś wyjść na spacer, bo i tak już masz weekend.
Krążyłaś po opustoszałym Londynie. Poszłaś pod Big Ben'a, London Eye. Szłaś gdzie Cię nogi poniosły. Koło mostu stał jakiś chłopak, miał na głowie kaptur, lecz był ubrany cienko jak na Londyńską pogodę i to o tej porze. Wyglądał na starszego o jakieś 5-6 lat, ale kto nie ryzykuje, nie ma potem czego żałować. Ty nie zaliczałaś się do osób strachliwych. Wręcz przeciwnie, żyłaś w przekonaniu, że to raczej ludzie powinni się Ciebie bać.Było za piętnaście 2 AM , a ty postanowiłaś się właśnie teraz zaprzyjaźnić z jakimś "kapturowcem". Idziesz w jego stronę,ale od tyłu, tak żeby Cię nie widział,aby w razie co móc się jeszcze wycofać z tego średnio mądrego pomysłu. Jesteś w odległości około 2 metrów od chłopaka, chciałaś go wystraszyć, sama nie wiesz po co, ale taka już byłaś. Zatrzymałaś się. Usłyszałaś, że coś mówi...Do siebie?!Tak... Do siebie.
On: Liam... Dlaczego musisz być taki beznadziejny? Dlaczego nie możesz być taki zabawny jak Louis?Uroczy jak Niall? Nie potrafisz oczarować jak Zayn lub Harry?
Olśniło Cię, przed Tobą stoi Twój idol i ma doła głębokości Oceanu Spokojnego. Wystraszenie go odpada, musisz go za wszelką cenę pocieszyć. Postanowiłaś choć spróbować poprawić mu humor.
T: Może nie jesteś jak Lou, Niall, Hazza, czy Zayn,ale za to jesteś jak Liam, a Liam, wcale nie jest gorszy. Liam to bardzo fajny gość.- powiedziałaś i oparłaś się o balustradę.- Nie jest Ci zimno? Przecież nie możesz się przeziebić.
L: Ach, daj spokój, kogo to obchodzi, co ?
T: No nie wiem... Może jakieś dziesiątki milionów fanek piejących na widok One Direction?
L: Ja tam się nie liczę. A właściwie, to jak masz na imię, istoto, która próbuje mnie właśnie pocieszyć?
T: Liczysz się. Jestem Eveline.
L: Jakie cudne imię, znane, ale rzadko spotykane.A ja jestem...
T: Liam, wiem - uśmiechnęłaś się.
L: O znasz mnie- uśmiechnął się bardziej uroczo niż robi to na zdjęciach.
T: Jestem jakby to powiedzieć, waszą fanką.
L: Ooo, miło, że spotkałem hmm 'znajomą'. Co robisz tu sama o tej porze?
T: Postanowiłam się przewietrzyć, bo mojego szanownego braciszka poniosło gdzieś ze swoją 16-letnią laską.
L: Hmm. A brat ma?
T: 22.A jego laska śmie do mnie mówić młoda
L: Hahah, to już rozumiem...Wiesz... Wiek to tylko liczba, przecież...
T: No tak, normalnie to nie miałabym nic przeciwko, ale jej nie znoszę ...
L: Wiesz, co robi się zimno.Znam całodobowy barek z kakaem. Może dasz się zaprosić?
T: Pewnie, czemu nie?
L: Więc chodźmy.
Po 20 minutach byliście pod jakimś domem, a raczej willą.
T: Li, chyba mieliśmy iść na kakao, nie?
L: No i idziemy, Harry już podgrzewa mleko, a reszta chłopców bardzo chce Cię poznać. Ja też nic o Tb nie wiem, ale zaraz reszta zrobi z Tobą wywiad, jeśli nie masz nic przeciwko.
T: Niee, chętnie odpowiem na wasze wszelkie pytania.
Weszliście i od razu zauważyliście Lou bijącego się z Nialler'em. Hazzę pilnie obserwującego czy mleko nie kipi i panicznie wrzeszczącego Zayn'a, Bóg wie czemu.
L: EJ! 3 SEKUNDY! W SZEREGU ZBIÓRKA NA BACZNOŚĆ! 1,2,3 ! To jest Eveline.
-Hejooo - zawołali wszyscy chórem a Li stał jako dumny przywódca.
Podniosłaś rękę, bo chciałaś coś zakomunikować kompani Payne'a
L: Tak Eveline?
T: Harry, mleko Ci ucieka.
H: YHHH ! MOJE MLECZKO!!!
L:Dobra odmaszerować.
T: Wow, ale wy tu macie dyscyplinę.
L: Z nimi inaczej się nie da.To chodźmy do salonu.
Lou: Co chcecie coś, nie wiem... zjeść?
T: Ja podziękuję
Li: A ja mówię,że zjemy frytki,ale odtłuszczone, bo to nie zdrowo, dziękuję Janie, możesz odejść
T:U was tak zawsze?
L:Tylko jak któryś przyjdzie z nową dziewczyną.
T: Aaa, oni myślą,że ...Hahah, okeej.
L: Nie wyprowadzajmy ich z błędu, bo będziemy musieli robić wszystko sami. Mam pytanie.
T: Hmm. Mam się bać?
L: Niee, co ty? Chciałem tylko zapytać... Bo skoro jest *Li nerwowo spogląda na zegarek na lewej ręce* 2:59 AM, to może byś u nas została na noc?
T: Bardzo bym chciała, ale niestety nie mogę...Właściwie, to nie powinno mnie tu teraz być... Muszę iść, ymm pa?
I zwiałaś do domu.W drodze do domu, trochę żałowałaś, że nawet nie wymieniłaś się numerem z Li, pewnie go już nigdy nie spotkasz, ale teraz już się nie wrócisz, trudno. Weszłaś do domu i zobaczyłaś czerwonego ze złości brata i uwieszoną na jego szyi tą żmiję.
B: Gdzie ty do cholery byłaś? Powinnaś być już dawno w domu, W ogóle nie powinnaś wychodzić, co to miało być?
Patricia: Hah, małolacie zachciało się spacerków po 12... Nie wiem czy wiesz, ale już dawno po dobranocce..
Tylko spiorunowałaś ją wzrokiem i przez zaciśnięte zęby powiedziałaś 'Ja już pójdę do swojego pokoju'
Położyłaś się do łóżka i myślałaś o Li i o tym, że możliwe, że już go nigdy nie spotkasz. Usłyszałaś ciche pukanie w drzwi od twojego balkonu. Spojrzałaś, stał tam Harry. Ubrałaś szlafrok i wyszłaś.
T: HARRY?! Co ty tu robisz?
H: Li lamentował, że już Cię nigdy nie spotka i ,że Cię spłoszył,bo mu uciekłaś...
T: Nie uciekłam, tylko musiałam iść, bo i tak już dostałam ochrzan od braciszka...
H: Słyszałem,że nie lubisz dziewczyny brata...
T: Noo... Fałszywa żmija...
H: Zróbmy taki układ... Ja dla Ciebie pozbędę się tej "żmiji" a ty pojedziesz ze mną.
T: Dobra. Nie wiem jak to zrobisz, ale już jestem Ci wdzięczna.
H: Dobra to zrobimy tak...
Zeszłaś po cichu na dół, za tobą Harry. Hazza schował się za szafą, a ty poszłaś dalej. Na kanapie w salonie siedział twój brat,a na nim Patricia.
T: Eddy, mogę Cię prosić na chwilę?
B: Jasne...
Poszłaś do kuchni,a Eddy za tb.
B: Co chcesz?
T: Wydaje mi się, że Patricia Cie zdradza, weszłam do łazienki, a tam był jakiś chłopak i to nie pierwszy raz...
B: Bredzisz, masz gorączkę?
T:Nie! Mówię prawdę... Dobra nie ważne, wracaj do tej swojej zdziry...
B: Zamierzam!
Ed wrócił do salonu i go zamurowało... Stała tam Patricia i całowała się z Harry'm, co było właściwie naszym wrednym planem,ale postanowiliśmy, że Harry nie rzuci się na Pati tylko ona na niego. Udało się...
Ed: Particia... Wyjdź, nie chcę Cię więcej widzieć...
P:Ale to nie tak...
E:Nie ważne jak, wyjdź...
Gdy Patricia wyszła Ed chciał bić się z Hazzą, ale ich powstrzymałam i wszystko mu wytłumaczyłam,że to nasz plan,ale i tak świadczył o tym że P. jest fałszywa, nie uwierzył, więc pokazaliśmy mu filmik z kamery,którą Hazz ustawił w rogu. Wszystko poszło po naszej myśli, więc teraz jadę do Liam'a.
*W domu 1D
H: LIAAAAAAAAM!
L: Co się tak drzesz?1 O! Eveline... Myślałem, że mnie nienawidzisz...
T: Co?! Czemu?!Po prostu musiałam iść do domu, ale teraz zostaję u was na noc.
L:Jeeej :)
T: To może chodźmy gdzieś pogadać?
L: Jasne, pokażę Ci mój pokój.
*W Pokoju Li.
T:Wiesz jak się zmartwiłam myśląc,że Cię już nie zobaczę...
L:Ja też, bardzo szybko przywiązuję się do ludzi.Zwłaszcza do tak ładnych i miłych.
T: Ooo, Li...Też Cię bardzo lubię.
L: A może poznalibyśmy się lepiej na jakiejś kolacji, czy coś..?
T: Jasne, bardzo chętnie.*przytuliłaś się do Li*
Epilog:
Poszliście z Li na kolację do pięknie przystrojonej i całkiem pustej restauracji.Tam Li oznajmił Ci, że zauroczył się w pięknej dziewczynie, Eveline. Powiedział też, że chciałby spróbować być dal Cb kimś więcej niż kolega, czy przyjaciel.Ty go pocałowałaś i tak rozpoczął się nowy etap w twoim życiu.♥
~~~~
I jest imagin pisany chwilę temu, mam nadzieję, że się podoba, Proszę dajcie znać w komentarzach, możecie dodawać komentarze nawet anonimowo, ale cieszę się jak widzę komentarz.Kocham Was , nie długo dodam prolog opowiadania :) Jeszcze raz proszę o komentarze, przyda mi się trochę krytyki z waszej strony :)
4 komentarze:
Kocham cię od naszej pierwszej rozmowy, ale teraz to już w ogóle. ♥ Dziękuję, siostro.
Genialny!.
świetny ♥ też bym tak chciała :)
Super.. :3 masz talent! Pisz dale <33
Prześlij komentarz